Znalazłeś w skrzynce na listy wezwanie do zapłaty od firmy windykacyjnej, a może już wezwanie do sądu? Od razu biegniesz na pocztę, uregulować należności, dzwonisz i rozpoczynasz mediacje z firmą windykacyjną. Błąd. Zanim podejmiesz jakiekolwiek kroki sprawdź czy musisz płacić i czy podejmując mediacje nie szkodzisz swoim interesom?
Zacznijmy od tego, że wierzyciel ma prawo domagać się zwrotu zaciągniętego długu tylko przez pewien okres czasu, który zazwyczaj wynosi 10 lat. Chyba, że mamy do czynienia z długiem finansowym dotyczącym opłat okresowych, a więc np. związanych z niepłaceniem rachunków za prąd, energię, telewizję, telefon czy jakichkolwiek innych dotyczących działalności gospodarczej, wówczas to termin przedawnienia wynosi 3 lata. Jeśli, więc dostałeś rachunek za telefon do zapłacenia sprzed np. pięciu lat nie czekaj, aż firma windykacyjna wniesie sprawę do sądu, nie czekaj na rozprawę i od razu napisz do sądu pismo z zarzutem przedawnienia, w przeciwnym razie pewnie będziesz musiał zapłacić dług.
A co z mediacjami? Często otrzymawszy wezwanie do zapłaty, dzwonimy do danej firmy, spotykamy się z jej przedstawicielami, prosimy o odroczenie spłaty, bądź prosimy o ustalenie spłat ratalnych. Mało, kto wie, że nie jest to rozwiązanie tak bezpieczne dla nas, a na pewno nie jedyne. Co, więcej mediacje z firmami windykacyjnymi to pułapka, w którą często wpadamy. O co chodzi? Rozpoczęcie jakichkolwiek rozmów z firmą windykacyjną po okresie przedawnienia sprawia, że nie tylko przyznajemy się do zaczerpniętego długu, ale również powodujemy przerwanie okresu przedawnienia. A to oznacza, że nie możemy ubiegać się już odroczenia spłat długu z powodu przedawnienia.
Co więc robić, gdy zacznie nas ścigać firma windykacyjna? Rozwiązanie jest jedno, należy sprawdzić czy dług finansowy nie uległ przedawnieniu, a następnie napisać pismo z zarzutem przedawnienia do sądu, tylko w ten sposób możemy uniknąć płacenia holendernie wysokich kwot.