Wczoraj zepsuł mi się samochód. Nie za bardzo wiedziałem, co zrobić. Środek miesiąca, a pieniądze z wypłaty już w większości wydane, już wcześniej zaplanowałem na ten miesiąc wizytę u dentysty i straciłem sporo, nie tylko kamienia nazębnego. Kolega polecił mi bym spróbował wziąć kredyt pozabankowy, podobno pierwszy miał być za darmo.
Udało mi się znaleźć taki, gdzie przy pożyczce na tysiąc pięćset złoty, oddaje tylko o dziesięć złoty więcej! A mam na to aż dwa miesiące, co pozwoli mi rozłożyć oddanie pieniędzy i nie będę musiał się tak denerwować, że nie dam rady. Były też inne, które przy pierwszej pożyczce były za darmo, ale okres spłaty był krótszy, a dziesięć złoty to nie majątek, jeśli dzięki temu mogę być spokojniejszy.
Myślę, że kredyt pozabankowy to świetna sprawa dla osób w takiej sytuacji jak ja, bo czym bym dojeżdżał do pracy, jakbym nie naprawił samochodu? Niestety z mojej wsi autobusy jeżdżą rzadko i nijak nie mają się do moich godzin pracy. Muszę podziękować Mariuszowi, że mi to polecił.