Energetyka odnawialna to realna konkurent dla energetyki jądrowej. Elektrownie działające w oparciu o odnawialne źródła energii są w stanie zastąpić niebezpiecznie, horrendalnie drogie oraz nie tak do końca ekonomiczne i czyste reaktory jądrowe. Już dziś na świecie znacznie więcej ubywa niż przybywa mocy w elektrowniach jądrowych.

W samej tylko Unii Europejskiej w 2011 roku zostało wyłączone 6000 MW mocy pochodzących z elektrowni działających na paliwa rozszczepialne – w tym samym czasie przybyło zaledwie 311MW. W tym samym czasie do sieci energetycznych podłączono 30000 MW nowych mocy pochodzących z elektrowni wiatrowych oraz słonecznych.

Wiele krajów pomimo rosnącego zapotrzebowania na energię decyduje się na usunięcie energetyki jądrowej z krajowego miksu energetycznego – np. Niemcy do 2020 roku planują wyłączenie wszystkich działających w tym kraju elektrowni jądrowych, które są zastępowane przez elektrownie działające w oparciu o odnawialne źródła energii.

Dlaczego zatem Polska tak bardzo pcha się w coś z czego inni już teraz rezygnują? Jakie realne argumenty „za” można usłyszeć w przypadku nowo powstających elektrowni jądrowych?

Lobby branży energetyki jądrowej często twierdzi że energia produkowana w elektrowniach jądrowych jest niezbędna do walki z efektem cieplarnianym, co nie jest to do końca prawdą. Argument ten często przedstawiany jest jako jedna z wielu zalet elektrowni nuklearnych w trakcie konsultacji ze społeczeństwem, podczas planowania budowy nowych obiektów energetycznych tego typu.

Ile zatem oszczędzilibyśmy na emisji CO2 gdyby przejść na produkcję energii z paliw rozszczepialnych? Otóż niewiele. Nawet gdyby zwiększyć światową produkcje energii w elektrowniach jądrowych czterokrotnie, zmniejszając przy tym w podobnym stopniu udział paliw kopalnych w produkcji energii, emisja dwutlenku węgla do atmosfery zmniejszyła by się raptem o 6% – czyż to nie imponująca wartość jak na wielomiliardowe inwestycje?

Również bardzo często eksponowaną zaletą elektrowni jądrowych jest to, że działają one non stop, nieprzerwanie generując energię elektryczną, w przeciwieństwie np. do elektrowni wiatrowych, których praca jest w dużym stopniu uzależniona od warunków atmosferycznych. To nieprzerwane działanie elektrowni jądrowych to nic innego jak zawoalowane obciążenie podstawowe, wymuszone przez względy techniczne (nie da się od tak w jednej chwili włączyć i wyłączyć bloku reaktora jądrowego) oraz ekonomicznie (gdyby zapotrzebowanie na energię zmalało o połowę koszty produkcji energii z elektrowni jądrowych wzrosły by dwukrotnie).

Czy jest jeszcze zatem sens budowania nowych elektrowni jądrowych ?

Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Liczba zwolenników jak i przeciwników tego typu inwestycji zapewne będzie podobna. Pomimo iż energetyka wiatrowa i słoneczna jest tańsza oraz szybsza do implementacji, to w końcu coś musi zastąpić paliwa kopalne jako źródło energii w momencie gdy słońce nie świeci i wiatr nie wieje. Czy będzie to atom?